Neia |
Wysłany: Pią 2:24, 28 Lip 2006 Temat postu: |
|
Cytat: | Co roku eksportujemy ponad 100 tys. koni, głównie do Włoch. Dzięki temu należymy do czołówki krajów, handlujących zwierzętami rzeźnymi, choć transport ich nie od dziś owiany jest zła sławą. Polacy deklarują wielka miłość do koni. Zwierzęta te zapisały się nie tylko w historii naszego kraju, ale też literaturze pięknej, malarstwie. Jednak mało osób wie, jaki jest obecnie ich los. Już przed sześcioma laty Trybunał Praw Zwierząt w Genewie uznał Polskę za kraj najokrutniej traktujący zwierzęta rzeźne w transporcie. Konie bowiem podczas podróży przeżywają gehennę. Męczeństwo ich rozpoczyna się już podczas sprzedaży. Znakowanie rozpalonym żelazem bez należytej ostrożności powoduje bolesne, ropiejące wrzody. Popędzane krzykiem i ciosami kijów konie wchodzą do wagoniku i tam zaczyna się prawdziwa gehenna. Kiedy pociąg rusza, powstaje panika. Pękają zniszczone uzdy, walą się słabe przegrody, konie łamią nogi, silniejsze tratują słabsze, leje się krew. W konwoju nie ma ani wody, ani pożywienia. Karmienie jest przewidziane w miarę możliwości dopiero w miejscowości Bebra na granicy pomiędzy Niemcami Wschodnimi a Zachodnimi oraz we Francji, w Alpach. Przez kilkanaście godzin w ciasnocie - na jednego przypada ok. 70 cm - tratują się nawzajem, ranią. Łamią nogi w dziurawych podłogach, kaleczą o metalowe krawędzie. Jeśli któreś przewróci się i nie może wstać o własnych siłach, porażane jest prądem. Jeżeli zwierzę resztkami sił podniesie się, jedzie dalej. W innym wypadku jest dobijane, gdyż Włosi życzą sobie koni w dobrym stanie, mięso z takich jest najsmaczniejsze. To nie wymysły nawiedzonych ekologów, za jakich wiele osób uznaje obrońców zwierząt, ale smutna rzeczywistość. Dziurawe podłogi, metalowe krawędzie, przeciekające dachy. Z niektórych naczep konie mogły nawet wypaść. Służby weterynaryjne, których zadaniem jest kontrolowanie transportów, nie wypełniają swoich obowiązków. Jedynie 20% polskich przewoźników dysponuje odpowiednimi samochodami, w których znajduje się wystarczająca liczba przegród, poideł, a także miejsce na pasze i ściółkę. Eksportem koni zajmuje się w Polsce ok. 40 firm m.in. Animex, Cosmos, Fortex, Compar czy Polsim-System. Po wielu latach walki doczekaliśmy się ustawy o ochronie zwierząt, cóż jednak z tego, skoro nie jest przestrzegana? - Sposób, w jaki zwierzęta są przewożone, nie spełnia wymogów ustawy o ochronie zwierząt. Mało tego, uważamy, ze nigdy nie będzie on humanitarny. Dlatego kategorycznie żądamy zakazu eksportu koni na rzeź - mówi Wojciech Owczarz z "Klubu Gaja". - Od czerwca tego roku wraz z kilkudziesięcioma organizacjami ekologicznymi zbieramy podpisy pod inicjatywa ustawodawcza w tej sprawie. |
Boshe, jak tak można męczyć zwierzęta!? |
|